Iga Świątek się nie zatrzymuje! Najlepsza rakieta świata pokonała Belindę Bencic 6:7 (4:7), 7:6 (7:2), 6:3 i po meczu pełnym dramaturgii, emocji i zwrotów akcji awansowała do ćwierćfinału Wimbledonu, w którym zagra z Eliną Switoliną! Dla 22-latki to najlepszy wynik w brytyjskim turnieju. Polka, pokonując problemy w tym spotkaniu, udowodniła, że na trawiastym korcie stać ją na naprawdę wiele. Jej droga do awansu rozpoczęła się od asa serwisowego i firmowego okrzyku “jazda”. A po obronieniu dwóch piłek meczowych była już nie do zatrzymania.
Iga Świątek przeszła jak burza przez trzy pierwsze rundy Wimbledonu. Polka zaczęła od zwycięstwa z Lin Zhu, później ograła Sarę Sorribes Tormo, a następnie Petrę Martić i nie straciła nawet seta.
Pierwsze poważniejsze problemy 22-latka napotkała w spotkaniu z Chorwatką, ale poradziła sobie z nimi wręcz fenomenalnie i awansowała do czwartej rundy turnieju, tym samym powtarzając najlepszy wynik na Wimbledonie, który osiągnęła w 2021 r.
Polscy kibice wierzyli jednak, że to dopiero początek świetnego turnieju najlepszej tenisistki świata. Tym razem na jej drodze stanęła Belinda Bencic, która ostatnio spisała się wyśmienicie, pewnie ograła Magdę Linette 6:3, 6:1 i sprawiła, że nie doszło do polskiego meczu w brytyjskim turnieju.
Mecz 22-latki po raz kolejny odbywał się na korcie centralnym, a kibice mogli uważać, że te są “zapychaczami” między pozostałymi. Jej spotkania często były mniej ciekawe niż inne, bowiem Iga Świątek nie dawała rywalkom większych szans. Tym razem wszystko zaczęło się jednak od problemów Polki. To ona serwowała jako pierwsza w tym spotkaniu i po chwili przegrywała 15:30, ale błyskawicznie odpowiedziała na to doskonałym zagraniem i zaczęła się rozkręcać.
Rozkręciła się na tyle, że w kolejnym gemie przy niezbyt dobrym serwisie Bencic popisała się świetnym głębokim bekhendem. Chwilę później Szwajcarka popełniła podwójny błąd serwisowy i było już 40:0 dla Świątek. Na to odpowiedziała jednak Szwajcarka, obroniła swoje podanie i udowodniła, że zamierza postawić rywalce tego dnia naprawdę trudne zadanie.
Drugi gem serwisowy 22-latka wygrała do zera, ale po nim kibice mogli mieć drobne powody do obaw. Iga Świątek potrzebowała bowiem pomocy medyczki, która pomogła jej się uporać z nieprzyjemną dolegliwością, czyli odciskiem na pięcie, który przeszkadzał jej już podczas rozgrzewki.
Po chwili wszystko było już jednak w porządku, a Świątek popisała się cudownym zagraniem wzdłuż linii. Później doprowadziła do gry na przewagi przy serwisie rywalki, ale w tym meczu wciąż nie doszło do przełamania.
